Optyczne urządzenia obserwacyjne i celownicze przeszły ostatnio ogromny rozwój. Osobiście za przełomowy uważam rok 2010, kiedy to w ciągu jednego roku na rynku pojawiły się trzy nowe marki - GPO, SIG Optics i dzisiejsza BlaserOptics. Założyli je ludzie, którzy z jakiegoś powodu nie zgadzali się z zarządzaniem pewną wielką marką (a teraz już nieważne czy to był ten czy tamten, Leupold, Zeiss czy ktokolwiek inny) i znaleźli partnera – inwestora, który wierzył, że optyka mogłaby być wykonana inaczej, taniej i lepiej. Dziś nowe marki są zwykle produkowane „gdzieś w Azji”, czasem według własnego projektu, czasem po prostu sprytnie „przepakowując” lub „przemalowując” gdzieś już istniejący i wyprodukowany projekt. W Europie jest tylko kilku producentów, którzy nadal produkują od projektu do końcowego opakowania. W zasadzie nie ma nic złego w produkcji „gdzieś w Azji”, z punktu widzenia użytkownika wystarczy odpowiedzieć sobie na dwa kluczowe pytania:
- Jak ważny jest dla mnie produkt z Azji, czy jestem w stanie go wymienić w nagłych przypadkach? I jak? Niedawny kryzys związany z koronawirusem i konflikt na Ukrainie pokazały, że przeniesienie produkcji „gdzieś do Azji” może oznaczać, że łańcuch dostaw prowadzący przez pół globu można bardzo, bardzo łatwo przerwać. A potem ze smutkiem będziesz gładził brodę i czekał na zakończenie naprawy.
- Jaki jest stosunek wydajności do ceny? I nie tylko osiągi optyczne można zaliczyć do wydajności, ale także wspomniana wyżej możliwość prostej naprawy lub reklamacji, kontakt z producentem, gdyby coś potoczyło się inaczej niż byśmy tego chcieli.
Jedną z nowych marek na naszym rynku jest słowacka marka TETRAO (w tłumaczeniu - głuszec), oferowana w Polsce za pośrednictwem sieci detalicznej IBO PL. Firma TETRAO zaczynała od lornetek i celowników niskiego i średniego zasięgu, ale niedawno wprowadziła nową serię TETRAO Elanus. W chwili, gdy piszę ten artykuł, oferuje on dwie lornetki – lornetkę 10x42, która jest dziś chyba najlepiej sprzedającą się kategorią, oraz lornetkę 8x56 do ciemności i słabych warunków oświetleniowych. Oba są zadeklarowane jako HD. Litery te nie mają ściśle skodyfikowanego znaczenia, jest to konstrukt marketingowy, ale ogólnie można je postrzegać jako oznaczenie produktu, którego elementy układu optycznego wykonane są ze szkła fluorkowego. Rezultatem powinien być lepszy, ostrzejszy obraz. Ale szkło to nie wszystko - szczególnie na transmisję światła duży wpływ ma jakość warstw antyrefleksyjnych na soczewkach i pryzmatach, które ograniczają rozpraszanie i utratę światła wewnętrznego. HD powinno po prostu dawać ogólnie lepszy obraz niż ten oferowany przez lornetki bez funkcji HD. Tak więc, przynajmniej w teorii, jak powiedziałem wcześniej, nie ma wiążącej regulacji, co jest, a co nie jest HD.
Zacznę od tego, co łączy oba modele. Obie lornetki mają jeden mostek centralny, ogniskowanie centralnym pokrętłem z korekcją dioptrii na prawym tubusie, okulary mają wysuwane muszle, ich wysuwanie ma trzy stopnie. Korpus pokryty ciemnobrązową, syntetyczną gumą. Zewnętrzna powierzchnia jest chropowata z drobnym wzorem piasku. Na przedniej stronie mostka znajduje się gwintowany otwór (pod nakręcaną nasadką) do mocowania uchwytu do statywu. Lornetka jest standardowo wyposażona w ściereczkę z mikrofibry, dekielki na okular i obiektyw, pasek do noszenia z miękkiej syntetycznej gumy oraz przenośną torbę z miękkiego neoprenu. Wszystko to w eleganckim, przeważnie białym kartoniku, zapieczętowanym naklejką. Po rozpieczętowaniu klapka kartonu jest utrzymywana na miejscu przez wklejony, trwały magnes. Pasek nośny mocowany jest do lunety za pomocą tradycyjnego uchwytu. Lornetka jest wypełniona azotem, co zapobiega ryzyku zaparowania pola widzenia w wyniku możliwego przedostania się wilgoci z powietrza do tubusu i późniejszej kondensacji pary wodnej na elementach optycznych.
Korekcja dioptrii jest wykonana tradycyjnie (wyrównywanie różnicy dioptrii między prawym a lewym okiem). Najpierw zamknij prawe oko, użyj lewego tubusu, aby spojrzeć na wyróżniający się obiekt oddalony o około 30–50 metrów i ostrożnie ustaw ostrość obrazu za pomocą centralnego pokrętła. Teraz otwórz prawe oko i zamknij lewe. Używając pierścienia korekcji dioptrycznej na prawym tubusie, bez poruszania centralnym pokrętłem ostrości, wyostrz obraz w prawym tubusie (wciąż obserwując ten sam obiekt).
Poddałem obie lornetki mojemu standardowemu, zaimprowizowanemu testowi klimatycznemu. Najpierw kładę urządzenia na grzałce i zostawiam ją tam na co najmniej 30 minut, aby odpowiednio się nagrzały i ciepło rozszerzyło ewentualne złącza. Następnie odkładam lornetkę na półkę pod prysznicem i biorę porządny prysznic. Woda odbita od mojego ciała może swobodnie opadać na testowaną lornetkę. Uwaga, nie oznacza to, że woda z prysznica będzie pryskać bezpośrednio na nią. Bez osuszania wody włożyłem lornetkę do plastikowej torby i włożyłem do lodówki o temperaturze około 5°C. Po pół godzinie sprawdzam pole widzenia. Żaden z badanych Elanusów nie zaparował, więc włożyłem lornetkę do zamrażarki do około -17°C. Szybkim spojrzeniem (kiedy okulary zaparowują) sprawdzam pole widzenia - nawet teraz nie wykazywało śladów przenikania wilgoci z powietrza i zaparowania. Następnie wypróbowałem funkcję elementów regulacyjnych. Centralne pokrętła ostrzące usztywniły się zgodnie z oczekiwaniami, ale zachowały swoją funkcję, choć dłoń w dzianinowej rękawiczce miała problemy z kontrolą powierzchni przez kwadratowe wypustki. Pierścienie korekcji dioptrii zachowały swoją funkcję, ale tutaj już musiałem zdjąć dzianinową rękawiczkę i dokonać regulacji gołą ręką. Chowane osłony na „małym” TETRAO 10x42 były w pełni sprawne, na „dużym” TETRAO 8x56 jedno oko było zamrożone. Trzymałem go w dłoni przez około 20 sekund. Pod wpływem ciepła dłoni oczodoły rozluźniły się i funkcja została w pełni przywrócona. Regulacja odległości międzygałkowej („odstęp”) lornetki stała się sztywna, ale zachowała swoją funkcję. Tak więc oba urządzenia przeszły test klimatyczny bez problemu.
Następnie przyszedł czas na przetestowanie właściwości optycznych lornetek. Jako punkt odniesienia posłużyła mi lornetka Leupold 10x50 Tactical, której używam do tych celów od wielu lat. Używanie zawsze tego samego standardu ma tę zaletę, że (jeśli mój wzrok nie pogarsza się znacząco) wyniki testów różnych urządzeń są porównywalne. Do testu używam wzorca testowego ISO 12233, pierwotnie opracowanego do oceny aparatów cyfrowych i aparatów fotograficznych, ale w pełni nadającego się również do moich potrzeb. W pierwszym kroku skupiłem się na opisaniu różnicy pomiędzy trzema modelami (dwoma TETRAO i moim Leupoldem) nawet w idealnym świetle. Różnica między lunetami o powiększeniu 10x była minimalna, różnica między lunetami 8x56 TETRAO i obiema lunetami 10x42 wynosiła około jednego stopnia kreskowania.
Mały Elanus TETRAO ma obraz bez ewidentnej wady "poduszki" czy "beczki", odwzorowanie kolorów jest stosunkowo wierne. Na pochwałę zasługuje korekcja aberracji kolorystycznych (obramowanie kontrastujących brzegów obrazu żółtą, niebieską czy czerwoną „halo”), która pojawia się dopiero na brzegu obrazu i podczas naprawdę mocno kontrastowych widoków. Pole widzenia 113 m/1000 metrów to dzisiejszy dobry standard i pozwoli na wygodne śledzenie szybko poruszającej się zwierzyny - swoją drogą mój stary, wierny Leupold Tactical ma zaledwie około 90 m. Obraz małego TETRAO jest miękki - to taki dziwnie miękki obrazek, który przypomniał mi nowy Swarovski NL Pure. Podkreślam, nie wydaje mi się, aby obraz z małej TETRAO Elanus 10x42 HD był tak dobry jak obecny flagowiec Swarovskiego, luneta Pure. To zupełnie inna liga. Ale w tej nieuchwytnej miękkości obrazu jest pewne podobieństwo. Nie wiem dlaczego, u Swarovskiego jest wytłumaczenie w postaci skrajnego pola widzenia, ale mały TETRAO jest pod tym względem normalny. Miękkość obrazu nie jest rozmyciem lub nieczytelnością obrazu. Jest to raczej ogólny wynik ostrości, oddawania barw, kontrastu itp. konkretnego urządzenia.
Za pomocą testu formy ISO 12233 badam poziom przepuszczalności światła. Umieszczam wzór testowy na pionowej ścianie w odległości około 20 metrów i w nadchodzącym zmierzchu obserwuję, jak kreskowanie wewnątrz wzoru zaczyna się zlewać w szarą strefę. Z różnicy czasu między badaną lornetką a wzorcem można wtedy ocenić transmisję światła. Choć standardowy Leupold ma obiektyw 50 mm, TETRAO 10x42 HD zachował obraz wewnętrzny o ok. 8 minut dłużej. Można zatem stwierdzić, że przepuszczalność światła TETRAO spokojnie wyniesie ponad 85%.
Duży Elanus TETRAO ma inny obraz. Prezentacja kolorów jest wierna, kolory są żywe, z mocnym kontrastem. Na samym brzegu pola widzenia widać niewielki "efekt poduszki". Obraz jest czytelny, czysty. Nie ma śladu miękkości obrazu. W widokach o wysokim kontraście występują niewielkie aberracje, środek pola widzenia jest wyraźny. Ogólnie obraz jest bardzo dobry, czego oczekuję od lornetki zmierzchowej.
Test z wykorzystaniem formularza ISO 12233 był stosunkowo jednoznaczny. Jeśli sądzić po utracie wewnętrznego rysunku najdoskonalszego kwadratu widocznego w dużym TETRAO w pełnym świetle, wewnętrzne kreskowanie zaczęło się łączyć 18 minut po Leupoldzie. W tym miejscu wypada powiedzieć, że duży TETRAO ma mniejsze powiększenie i w pełnym świetle widział strukturę wewnętrzną o jeden stopień niższą od wzorca. Jeśli oceniałem obie lornetki na tym samym polu formularza oceny ISO 12233, wynik był bardzo podobny. Może nawet trochę lepszy. Podsumowując, duży TETRAO będzie miał przepuszczalność światła na poziomie około 90%, może nawet nieco wyższą, a więc bardzo dobrze. Przypisuję to przede wszystkim systemowi pryzmatycznemu Abbe Königa, który ma o jedno załamanie mniej w porównaniu z systemem Schmidta Pechana. Powiedziałbym, że warstwy wierzchnie, antyrefleksyjne są takie same na obu lornetkach (tak to wyglądało po teście pod prysznicem). Powtarzam, że obraz wyraźnie różni się od małego TETRAO. Nie mówię, że jest gorszy czy lepszy. On jest po prostu inny.
Wyważenie obu urządzeń jest inne. W obu lornetkach jest ważne, aby palec wskazujący mógł obsługiwać centralne pokrętło ostrości. Mały TETRAO jest wyważony mniej więcej pośrodku mostka, duży TETRAO ma mostek przesunięty do tyłu, a jego środek ciężkości znajduje się nieco przed przednią krawędzią mostka. Naturalny chwyt małego TETRAO to kciuk pod mostkiem, mały palec przed przednią krawędzią mostka, palec środkowy i serdeczny na górnej powierzchni mostka. Duży TETRAO naturalnie leży w dłoni bardzo podobnie, ale i tutaj środkowy i serdeczny palec znajdują się na górnej powierzchni mostka, ale znacznie większa średnica tubusu bardziej otwiera chwyt. Obsługa jest nadal wygodna, ale ciężar po pewnym czasie męczy kciuk. Przesunięcie środka ciężkości w dużym TETRAO wynika z innej koncepcji pryzmatu.
Obie lornetki posiadają osłony na okulary w postaci pary gumowych dekielków połączonych ze sobą małą, falistą linią. Całość zawieszona na jednym ramieniu paska nośnego. Trzyma się muszli ocznych na tyle, aby dobrze chronić soczewki okularu, ale nie tak mocno, aby nie można było łatwo ich opuścić podczas podnoszenia lunety do oczu. Na soczewkach znajdują się dwa dekielki, każdy przymocowany do jednego tubusu. Choć dobrze chronią obiektywy i nie ma ryzyka ich zgubienia, to ich usunięcie (zwalnianie pola widzenia lornetki) nie jest tak szybkie, jak w przypadku pokrywek okularowych. Każdy z nas może mieć inne zdanie na temat dekielków na obiektywy, ale pewnie otwierałbym je siedząc i zamykał tylko na czas przechowywania lornetki w pokrowcu. W końcu obiektyw jest przechylony do ziemi, gdy jest normalnie noszony na szyi i brudzi się znacznie mniej niż soczewki okularowe.
Obie lornetki mają wystarczającą jakość, aby być głównym przyrządem celowniczym myśliwego. Niemniej jednak nie są one zamienne. Jeśli lubisz polować z podchodu, to zdecydowanie wybierz małego TETRAO Elanus 10x42 HD, przemawiają za tym jego wymiary i (przynajmniej z mojego punktu widzenia) waga. Możesz nosić mały TETRAO na szyi przez wiele godzin i nie będzie on ciążyć. Jest kompaktowy i responsywny, po prostu dobry towarzysz spacerów. Szczerze mówiąc, moje główne wrażenie związane z małym TETRAO to połączenie niewielkich rozmiarów, lekkości i dobrego obrazu. Duży TETRAO Elanus 8x56 HD to po prostu bestia, przy swojej wadze szybko stanie się nie do zniesienia przy dłuższym noszeniu, zwłaszcza na szyi. Ale jeśli jesteś fanem nocnego, siedzącego polowania, nie wahaj się i sięgnij po duży TETRAO. Nie bój się nieco mniejszego powiększenia. W nocy nie patrzysz tak daleko i nie musicie widzieć dokładnie parostków kozła. Niewielu producentów produkuje lornetki z systemem Abbe König, choć jego wkład jest moim zdaniem oczywisty. Wziąłem dużego TETRAO na polowanie przy pełni księżyca i była to naprawdę niezwykle przyjemna wyprawa. Waga nie ma wtedy znaczenia, możesz położyć lornetkę obok siebie siedząc. Wybór dużego TETRAO nagrodzi Cię znacznie lepszą wydajnością optyczną w złych warunkach oświetleniowych. W końcu nie poluje się też na duże odległości w ciemności.
Miękkie futerały są przyjemne, nie stukają, ale mają tylko zawieszkę na pasek, nie ma żadnego elementu mocującego pasek nośny. Przy sporym TETRAO, ważącym grubo ponad 1 kg, chętnie przyjmę możliwość dopięcia paska do futerału. Oba etui zamykane są na rzep. Jest to niewątpliwie funkcjonalne rozwiązanie, ale nie da się po cichu rozpiąć rzepa, dlatego do celów myśliwskich wolę stary, dobry guzik lub haczyk z pętelką. Lornetki TETRAO są również dostarczane z paskiem do przenoszenia, który ma część szyjną wykonaną z miękkiego neoprenu, jakiegoś syntetycznego elastycznego kauczuku. Niestety część okucia nie jest ścięta w łuk, tylko dzięki swojej elastyczności przylega do szyi. Co dziwne, mało się pod nim pociłem. Zwłaszcza w przypadku małego TETRAO, który jest lekki. Przy dużym TETRAO pasek zacznie się nieprzyjemnie ciąć w mgnieniu oka, z tą wagą niestety nie ma innego wyjścia. Przynajmniej przy dużym TETRAO wolałbym uprząż krzyżową, która rozłoży swój spory ciężar na całe plecy użytkownika.
Co powiedzieć na zakończenie? Obie lornetki są dobrymi przedstawicielami dzisiejszej średniej klasy optyki obserwacyjnej, choć jeszcze 15 lat temu mogły z powodzeniem atakować klasę premium. Tak znaczący jakościowy skok naprzód nastąpił w tym czasie. Żaden z nich nie jest złym wyborem dla myśliwego. Aby jednak TETRAO był skutecznym pomocnikiem i dawał prawdziwą radość z oglądania zwierzyny, konieczny jest wybór lornetki odpowiadającej naszemu stylowi łowieckiemu.
Dane techniczne: |
TETRAO |
Meopta MeoStar B1 Plus 10x42 |
TETRAO |
Meopta MeoStar |
Średnica obiektywu (mm): |
42 |
42 |
56 |
56 |
Zwiększyć: |
10 razy |
10 razy |
8 razy |
8 razy |
System optyczny: |
Schmidt Pechan |
Schmidt Pechan |
Ksiądz König |
Schmidt Pechan |
Średnica źrenicy wyjściowej (mm): |
4.27 |
4.2 |
7.0 |
7.0 |
Pole widzenia (° / m/1000 m): |
6,5° / 113 m |
6,3° /111 m |
7°/122,5 m |
6,4° /111 m |
Minimalna odległość ostrzenia (m): |
2,5 m |
2,6 m |
4,0 m |
5,0 m |
Wysokość x szerokość x głębokość (mm): |
142x132x56 |
140x133x59 |
197x157x65 |
204x142x64 |
Waga (g): |
705 |
945 |
1280 |
1120 |
Autor recenzji: inż. Martin Helbrant, MBA, zawodowy felietonista i aktywny myśliwy
Ofertę lornetek TETRAO znajdziesz na stronie: Lornetki TETRAO